Wyobraźmy sobie następującą sytuację:
Mały Jaś, lat cztery, biega wraz z rówieśnikami po sali przedszkolnej. Trwają właśnie zajęcia. Pani powiedziała, że dzieci mają udawać kropelki deszczu. Dzieci biegają jedno za drugim po sali wołając „kap, kap, kap”. Nagle deszcz zaczyna padać jeszcze mocniej. Pani prosi dzieci aby połączyły się w pary udając duże strugi deszczu. Większość dzieci szybko chwyta się za ręce. Jasio również próbuje dołączyć się do kogoś. Podbiega i chwyta mocno Mateusza za ramię, ten jednak szybko go odpycha. Jaś zwraca się więc do Izy i ciągnie ją za sweter. Dziewczynka się złości i wyrywa mu się szybko. Ostatecznie Jaś poklepuje po plecach Kajtka, który już stoi w parze z Igorem. Chłopcy biegną naskarżyć Pani, że Jaś ich bije. Pani podchodzi do Jasia i pyta zniecierpliwiona, dlaczego nie wykonuje tego o co prosi. Pani nie rejestruje tych kilkudziesięciu sekund, podczas których dziecko stara się jak potrafi robić to, co inni. Po południu Pani rozmawia z mamą Jasia. Wyraża swoje obawy co do agresywnych i nieadekwatnych zachowań syna . Jest wrzesień.
Dopiero za kilka długich tygodni Pani dowie się, że Jaś ma niedosłuch a jego zachowanie jest podyktowane rozpaczliwymi próbami nawiązania kontaktu z kolegami nie zaś wynikiem „złego prowadzenia” chłopca.
Taki opis z pewnością odpowiada obrazowi sytuacji w wielu „placówkach”, gdzie już zdiagnozowane (bądź też jeszcze nie) dzieci starają się być pełnoprawnym członkiem grupy w jakiej przyszło im przebywać. Integracja społeczna dzieci słabosłyszących lub tych z poważnymi problemami rozwoju mowy budzi dużo kontrowersji i zdaje się nastręczać wielu problemów każdej ze stron. Z jednej bowiem strony mamy szkołę czy przedszkole, które przyjmuje dziecko z danym schorzeniem i ma za zadanie stworzyć optymalne warunki w których będzie możliwa dalsza edukacja oraz terapia, a z drugiej strony mamy dziecko i jego rodzinę, często po wielu przejściach niezwykle trudnych emocjonalnie i mających duże oczekiwania.
Oczywistym jest, że rozwój komunikacji z dzieckiem z wadą słuchu jest ogromnie znaczący dla zdrowia psychicznego zarówno jego jak i całej rodziny. Jednakże na tym właśnie polu bardzo prawdopodobne jest pojawienie się wielu problemów w jego funkcjonowaniu społecznym. I tak w piśmiennictwie często wspomina się o niedojrzałości społecznej, której głównymi przejawami może być pewna sztywność zachowań, zbyt impulsywne reagowanie czy też dziecięcy egocentryzm.
Co to może oznaczać? Jak to rozumieć?
Impulsywność oznacza w tym przypadku częste wybuchy złego nastroju, niezadowolenia z sytuacji jak również wzmożony niepokój ruchowy. Źródeł takich zachowań dopatrywać się można w niepełnej czy też niewystarczającej komunikacji z najbliższymi. Gdy dziecko pomimo prób nie otrzymuje tego, czego w danym momencie chce, to jego reakcja gniewu staje się mocno wyolbrzymiona. W literaturze czytamy, iż ma to związek z „uwięzieniem” dziecka w teraźniejszości i braku odpowiednich kompetencji językowych aby zrozumieć konieczność odroczenia pewnych działań. To właśnie niemożność odraczania gratyfikacji jest tak bardzo trudna do przekazania dziecku i tak niezwykle frustrująca dla samego dziecka. Kiedy w procesie terapeutycznym uda się wypracować akceptację dla odraczanych zdarzeń oraz pojawi się rozumienie pojęć czasowych, wówczas następuje też większa kontrola owych zachowań impulsywnych.
Nie mniej absorbującym problemem jest pewna sztywność zachowań, która stanowi jeden z osiowych objawów zaburzeń ze spektrum autyzmu. Występowanie tego objawu u dzieci z wadą słuchu czy kłopotami w nabywaniu języka można tłumaczyć wzmożoną potrzebą poczucia bezpieczeństwa i kontroli. Dzieci te często czerpią wiedzę o funkcjonowaniu świata z kontekstu sytuacji i powtarzalności danych zdarzeń. Tłumaczenie przez rodziców określonych reguł postępowania w sposób werbalny, niejako z góry skazane jest na porażkę. Im mniejsze dziecko tym bardziej potrzeba rutyny, schematu i powtarzalności jest większa. Jednak w pewnym momencie wystawianie dziecka na nowe sytuacje, doświadczenia dnia codziennego a nawet porażki jest niezbędne do tego aby mogło ono doświadczyć swojej mocy i siły. Aby mogło uwierzyć, iż mimo trudności i lęku jakie mu towarzyszą jest w stanie brać od świata to samo, co jego zdrowi rówieśnicy. W tej sytuacji od czujności i intuicji rodzica zależy jak dalece zaaranżują otoczenie dziecka aby w sposób optymalny dla swej psychiki mogło testować swoje umiejętności i kompetencje. Oczywiście taka sytuacja jest istotnym kołem napędowym do tego, aby jak najszybciej rozwinąć w systemie rodzinnym komunikację werbalną, a nawet przyjąć możliwość wdrożenia języka migowego czy innych form komunikacji alternatywnej, choćby po to tylko aby osłabić negatywny wpływ przedłużającego się braku rozumienia świata.
Jeżeli zaś chodzi o egocentryzm dziecięcy to jest on zjawiskiem jak najbardziej właściwym, przypisanym dla danego okresu rozwoju dziecięcej psychiki. Jednak jak wskazuje literatura, w przypadku dzieci głuchych czy opóźnionym rozwojem mowy często obserwuje się wydłużenie tego okresu. Oznacza to postrzeganie świata przez pryzmat swoich potrzeb. Nie bez znaczenia jest tu postawa czy też decyzje rodziców, które mogą wzmacniać taką postawę dziecka. Dziać się to może choćby z powodu długiego odraczania dziecka od przedszkola czy szkoły, a więc środowiska, które z definicji ten egocentryzm znacznie osłabia. Podobnie nie bez znaczenia są z pozoru błahe sprawy dnia codziennego jak wyręczanie „chorego” w wykonywaniu takich czynności jak ubieranie, jedzenie czy inne dziecięce obowiązki. Wielokrotnie spotykanym w literaturze stwierdzeniem jest to, iż warunkiem skutecznej rehabilitacji i wdrożenia dziecka w świat „mówiony” jest traktowanie go na równi z innymi dziećmi z jego otoczenia. To często trudne dla rodziców zadanie jest krokiem milowym jeżeli chodzi o budowanie siły psychicznej dziecka i jego poczucia własnej wartości.
Oczywistym jest, iż dzieci słabosłyszące czy z opóźnionym rozwojem mowy dużo bardziej są narażone na trudności w nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji opartych na koleżeństwie czy przyjaźni. Podobnie też dużo częściej doświadczają poczucia izolacji od grupy rówieśniczej, niezrozumienia i odrzucenia. Deficyty w zakresie umiejętności społecznych uniemożliwiają włączenie się do grupy oraz rozumienia tego, co czują i myślą inni. Stąd też istotnym jest zrozumienie przez najbliższe środowisko, iż tak samo jak ważna jest terapia rozwoju mowy, tak nie mniej istotna jest terapia psychologiczna dziecka i jego najbliższych. Trudności rozwojowe a nawet niepełnosprawność nie mogą być wytłumaczeniem tego, że dziecko nie potrafi się dzielić zabawkami, nie wie co to znaczy przegrać, nie musi czekać na swoją kolej czy też nie potrafi zawiązać sznurowadeł.
Dziecko niepełnosprawne podlega takim samym prawom rozwojowym jak dziecko całkowicie zdrowe, a to może stanowić argument dla tezy, iż każde dziecko ma prawo w pełni funkcjonować w społeczeństwie, tzn. decydować o swojej edukacji, rozwoju, ścieżce leczenia, wyboru zawodu czy też partnera życiowego.
Literatura, którą polecam:

